Królewski dzień
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3s5482vtHvUNxxFrcSHYC_MF5ZQwVtVMvKzXO4i4y0M8OUQQZW_kjsIMtUaee47XTlWnuWw65FShXgkXsgaiUEknyD1sLQIdMkR4q22EoRgICTEmidFY9jdBC1aort88DIvkpT9C3iXZb/s1600/bu%25C5%2582ki5.jpg)
Wychodzę z pracy. Limuzyna, która zabierze mnie do domu już czeka. Płynnie mija korki i podwozi mnie pod dom. Wchodzę na klatkę, wskakuję do windy i mykam na właściwe piętro. Wchodzę do domu, a tam już czeka kąpiel z bąbelkami, które pykają w rytm zapuszczonej muzyczki relaksacyjnej. Zanurzam się w wodę i świat staje w miejscu. Po kąpieli wskakuję w cieplutki mięciutki szlafroczek, zasiadam wygodnie w fotelu i już wjeżdża pyszny obiad. Do tego lampka wina i pełny relaks. Fajnie brzmi… Cóż rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Wychodzę z pracy, wsiadam do czerwonej limuzyny MZA. Kierowca chyba nieprzyzwyczajony do transportu ludzi, rzuca nami jak workami kartofli. Mocny chwyt za poręcze utrzymuje mnie w pozycji stojącej. Wkoło pełno ludzi, którzy z mydłem raczej się nie przyjaźnią. Wychodzę dwa przystanki wcześniej. Smród spalin to wręcz perfuma, przy śmierdzących współpasażerach. Mijam kioski z prasą i lukam co tam ciekawego widać. Kupuję gazetę z książeczką i maszeruję