Wszycy zapomnieli o urlopie, mnie przypomniały o nim zdjęcia, które przeglądałam
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1fcYyEOu8NgZbD8vygP7VP2Y63P4TDF9S9qe6s5F5Z-w634qfWh2ORj2OGq1aenr453e_ZysA9GYZ0D6g4gbvc_wUgC6MFHTCMhjrW_iU2uCIxPLYkmE0LWJU77PCWADB36u7DSi9UCOi/s1600/Mielno9.jpg)
Niektórzy czas letniego odpoczynku nazywają wakacjami. Dla mnie to nietrafione określenie. Ktoś, kto już zakończył edukację, ma zwyczajnie urlop i niekoniecznie w sezonie letnim :) To ten moment, kiedy olewam budzik, śpię ile chcę i wstaję bez pośpiechu... Bo mogę! Jest bosko. Jednak, aby odczuć faktyczny stan urlopowy należy zmienić miejsce pobytu. Jest to wskazane, żeby odpocząć od widoków, które oglądam lub/i będę oglądać przez resztę roku. Ponieważ uległy mi już wszystkie szczyty górskie, postanowiłam pojechać w tym roku na wybrzeże. Niektórzy twierdzą, że poza leżakowaniem za parawanem, nie ma co tam robić. Mnie akurat leżaki, parawany i inne nadmorskie rekwizyty są zbędne. Nie jestem rasową turystką, która smaży się z wyżej wymienionymi rekwizytami. W nosie mam opaleniznę. Zwyczajnie, za nerwowa jestem :) Ale za to przeszłam wzdłuż i wszerz miejscowość, w której spędzałam urlop. Wybór miałam całkiem fajny, bo mogłam spacerować promenadą nad morzem lub deptakiem nad jeziorem. ...